March 17, 2011

Interview with Dawid Kot

Ladies and Gentleman, let me introduce you to a young, gifted, courageous and wild at times - DAWID KOT.
A photographer, model, poet. A boy that has been blessed with numerous talents. He recently has turned 18, lives in Cracow, but dreams of Iceland. Exclusively for  DIK Fagazine he has prepared a photo session with an eye-catching Cynk.
Below you can find my interview with Dawid. For the time being the text is for those who know Polish, and those who don't - enjoy the images ;) More photos can be found on: www.uhar.blogspot.com


Proszę Państwa, pozwólcie Państwo, że przedstawię: młody, zdolny, odważny, czasami trochę postrzelony - DAWID KOT. Taaddaamm!

fot. Karol Radziszewski


Karol Radziszewski: Poprosiłem Cię, żebyś zrobił specjalną sesję dla DIK Fagazine. Podobno był kłopot z pozyskiwaniem modeli?
Dawid Kot: Tak. Mam wrażenie, że oni się boją, że jak wystąpią w czymś takim, to od razu wiadomo, że wszyscy przypną im wiadomo jaką plakietkę.
KR: Że są pedałami, tak?
DK: Tak. A nie trzeba być pedałem, żeby pozować nago. Ja lubię sobie robić zdjęcia rozebrane. Chociażby dzisiaj na zajęciach w Akademii Fotografii nie przyszła modelka, więc wystąpiłem przechadzając się w futrze, z gołą klatą.
Koledzy stwierdzili, żebym lepiej tych zdjęć nie robił dla Ciebie, bo też mi przypnął taką plakietkę i wogóle. A ja mówię, żeby dali spokój, że to moja praca. Natomiast koleżanki oczywiście były podjarane, jak się dowiedziały.
KR: Czemu wszyscy chłopcy w Polsce się mnie boją?
DK: Nie wiem, to jest jakieś dziwne.
KR: A Marcin, któremu robiłeś zdjęcia specjalnie dla DIKa, jest modelem?
DK: Nie, ta sesja to pierwszy raz kiedy on pozował w życiu. Zresztą uważa, że jest niefotogeniczny.
KR: Czemu akurat jego wybrałeś?
DK: Bo lubię fotografować ludzi, którzy nie są modelami, nie mają tej maniery w pozowaniu. Podoba mi się jego uroda, taka aryjska, taki blond cherubinek. Myślę, że jest dobry do tego. I jeszcze te różowe flamingi.
KR: Ta sesja to jakaś historia w zamyśle, czy raczej pojedyncze strzały?
DK: Nie, raczej nie buduję żadnej historii akurat w tym. Bardziej portretuję osobę jaką jest Cynk, czyli Marcin. Skupiam się żeby wydobyć z niego tą naturalną urodę.










"hala oCynkowni"

KR: A ta sesja, którą widziałem na Twoim blogu, ta w starym babcinym domku?
DK: To jest dom babci mojej koleżanki. A Maćka to wychaczyłem w sumie na imprezie. Ogólnie to jestem nieśmiały i głupio mi tak zagadywać o pozowanie, ale jak już byłem trochę wstawiony, to mówię dobra, idę. I zgodził się. Tylko miałem problem z tym, że wciąż miał tą samą minę, bo on jest modelem i troszkę było widać tą manierę.
KR: Chodzi na pokazach?
DK: Chodzi. Wiem, że miał Lookbooka dla Marca Jacobsa ostatnio, do wiosennej kolekcji.
KR: Fajnie wygląda w tym wnętrzu.
DK: No ja tam na pewno jeszcze wrócę sobie samemu zrobić zdjęcia, bo mi się bardzo podoba to miejsce, atmosfera.
KR: Lubisz oldskulowe klimaty?
DK: Tak, bardzo. Dlatego jestem trochę zły na dziadków, że popalili dużo starych mebli jak nie mieli kasy na węgiel. To znaczy rozumiem ich, ale szkoda.





młody wschodzący polski model Maciek Grubich

KR: Ty sam też jesteś modelem, prawda?
DK: No, chciałbym być.
KR: No jesteś w agencji, przecież tak Cię znaleźliśmy na pokaz MARIOS DIK.
DK: A to było akurat super przeżycie, bo spełniło się moje marzenie wyjścia na wybieg. Od kiedy jestem w agencji, do której trafiłem jak miałem 13 lat, to urosłem nie więcej niż 7-8 cm, więc nie mam tego wzrostu żeby chodzić.
KR: Ale to ciekawe, bo pamiętam, że jak wtedy szukaliśmy modeli, to paradoksalnie było trudno znaleźć takich chłopaków o delikatniejszej urodzie, nieprzypakowanych, bliższych współcześnie lansowanej sylwetce. Agencje pewnie za pięć lat się dopiero obudzą.
DK: No, a mi już zaczną wtedy zmarszczki na ryju wychodzić.
KR: A ile Ty masz lat właściwie?
DK: No w tym momencie mam już 18. Jestem posiadaczem dowodu osobistego i się z tego bardzo cieszę. Wygoda życia mi się otworzyła.
KR: A jak to się stało, że zostałeś modelem w wieku 13 lat?
DK: Byłem na wycieczce w Indiach i tam podchodziły do mnie różne osoby: "O, jestem reżyserem z Boollywood", dawali mi wizytówki, pytali czemu nie jestem modelem. Wtedy to zlałem troszeczkę, ale potem pomyślałem, że fajnie by było popozować. Zawsze lubiłem modę, moja mama była modelką. No więc zgłosiłem się do agencji, (wysłałem zdjęcia z tej wycieczki, jak leżę rozwalony w wodzie i wogóle), zaprosili mnie i powiedzieli, że chcą poczekać aż trochę podrosnę, żeby ta uroda się trochę wyklarowała. W międzyczasie podsyłali mi jakieś propozycje. Ale na jeden casting spóźniłem się trzy dni, więc trochę tak... A później trafiłem na Twój pokaz i zaproszono mnie na dwie sesje. Chyba przez to, że schlałem się jak dzika świnia i tańczyłem jak na rurze, no umówmy się...
KR: Modelujesz, fotografujesz, masz jakąś wymarzoną wizję tego co chcesz robić?
DK: Robię teraz maturę i składam teczke do Opavy. Jestem też w trakcie pisania scenariusza, bo bardzo chciałbym dostać się na reżyserię teatralną w krakowskiej PWST. Chciałbym być modelem, muzykiem, aktorem, pisać wiersze, robić zdjęcia... Na pewno da się to wszystko jakoś połączyć.
KR: A film?
DK: Łódź mnie chyba trochę odstrasza. Nie czuję tego klimatu. Nie byłem tam, ale widziałem na zdjęciach.
KR: Śledząc Twego bloga zaobserwowałem, że z narcyza przeistoczyłeś się stopniowo w obserwatora.
DK: Tak, trochę się zdystansowałem. Chcę zapisać różne momenty. No i piszę te teksty które powinny być jakąś wskazówką do zdjęć.
KR: To właściwie poezje są.
DK: Bardzo lubię zwrot "utwór wierszowany". Poezja to mi się kojarzy raczej z tym, że to było kiedyś, a teraz coś nowego powinno wlecieć. Robię to dla przyjemności.
KR: Te teksty dość hermetyczne są, nie?
DK: Nie chciałbym żeby były traktowane jako zwykły komentarz, raczej piszę o swoim stanie w odniesieniu do zdjęcia, żeby jakoś ująć tą rzeczywistość. Ludzie często zarzucają mi, że nie rozumieją tych tekstów, dopóki nie spędzą ze mną trochę czasu. Ostatnio kumple poprosili mnie, żebym im wyjaśnił o co w tym chodzi, no więc zacząłem słowo po słowie tłumaczyć. I wtedy mój kolega Kajtek skomentował: "Kot, kurwa, ciężka awangarda jak dla mnie". I zrobiło mi się tak miło na sercu.
KR: Lubisz niedostępność?
DK: Owszem, ale żeby interesowało to ludzi.
KR: Wolisz fotografować chłopaków czy dziewczyny?
DK: I chłopaków i dziewczyny. Obydwie płcie są interesujące.
KR: A co to za sesja, ta z plakatem z Jamesem Deanem? Powiedziałbym, że nawet lekko erotyczna.
DK: To jest Piotr ogólnie. Piotr jest świetnym człowiekiem i jest bardzo pracowity. Zaczął mnie bardzo inspirować. Ma aparycję takiego człowieka z lat dwudziestych, trzydziestych, międzywojennych. Lubię taki styl u facetów, bardzo mi się to podoba. On akurat potrzebował jakichś zdjęć dla swojej dziewczyny, żeby miała jakieś. No i stwierdziłem, że mogę go rozebrać, a on nie miał jakichś oporów większych. Wskoczył mi do wanny. Tą sesję zrobiliśmy na zapleczu sklepu z ciuchami vintage, który Piotr prowadzi. Mieszkał też tam jakiś czas.
KR: I co, podobały się foty dziewczynie?
DK: Myślę, że była bardzo zadowolona. Ma na co patrzeć jak go nie ma przy niej.





Piotr Słysz - prowadzi z koleżanką sklep Mulholland Drive

KR: Można powiedzieć, że ubierasz się dosyć ekstrawagancko, jak na nasze lokalne warunki, ludzie mają z tym problem?
DK: Chodziłem do gimnazjum sportowego i odkąd sięgam pamięcią starałem się jakoś odróżniać od tego wszystkiego. No i codziennie słyszałem, że wyglądam jak pedał, że jestem ciotą, rzucali we mnie kasztanami z kolcami, pomarańcze we mnie latały. Gimnazjum strasznie niszczy człowieka powiem Ci. I jeszcze jak masz na nazwisko Kot. Ile razy można biegać za kimś i krzyczeć "kici, kici!".
KR: Ale teraz chłopcy w Twoim otoczeniu to nie są raczej dresiarze?
DK: No na szczęście nie, oni starają się mieć swój styl.
KR: A masz dziewczynę?
DK: Miałem dziewczynę z którą się spotykałem, ale to nie był taki bardzo serio związek. Ja mam problem z wiernością.
KR: Tak?
DK: Kiedyś byłem wierny, zaangażowany mocno i to się potem na mnie odbiło niestety... Teraz jestem chyba bardziej egoistyczny.
KR: Myślałeś żeby wyjechać z Krakowa?
DK: Owszem, odpocząłbym sobie chętnie od rodziców. Może jak uda mi się zdać tą maturę, to pojadę sobie na Islandię. Tam się zakręcę, tam się zrobię. Tam jest przepięknie, ta pustka, te wulkany, gejzery.
KR: Będziesz tam siedział i pisał te...
DK: Utwory wierszowane. I będę jadł grzyby, które tam rosną, na glebie wulkanicznej...


Więcej zdjęć Dawida tutaj: www.uhar.blogspot.com

All photos by Dawid Kot. All rights reserved.

2 comments: